Rok temu zakup kalendarza adwentowego to było istne szaleństwo. W sklepach pusto i nigdzie nie można znaleźć kalendarza. Ostatecznie jak został namierzony - jego cena zwaliła mnie z nóg. W tym roku postanowiłam, że tak nie będzie. W tym roku kalendarz ... przygotowałam samodzielnie i do mnie należała decyzja, czy w środku będą same słodkości, czy może coś innego. Na zakupy wybrałam się do TIGERa (pisałam o tym sklepie tu: klik). Wiedziałam, że tam znajdę wszystkie potrzebne akcesoria. Pomyślałam też, że wydam mniej niż w innych sklepach, aczkolwiek ryzyko było inne - że zakupię więcej niż potrzebuję. I niestety się nie pomyliłam. Ale to już inna bajka ;)
Zachęcam do samodzielnego tworzenia kalendarzy. Dzieci cieszą się każdego dnia z małych drobiazgów i nie muszą być to słodycze. Zobaczcie co przygotowałam naszemu Robaczkowi.
gumki do mazania - w kształcie zwierzaków - cyferek
stempelki oraz czarno-białe ołówki automatyczne
flamastry
gra w kółko i krzyżyk
lizak, kredki z lasu ;)
portfelik sowa
Flamastry, stempelki, ołówki etc. podzieliłam na oddzielne pakuneczki i są one niespodziankami na każdy dzień adentowego oczekiwania na święta. Klipsy z numerkami również zakupiłam w TIGERZE, podobnie jak papier pakunkowy i zielony sznurek. Wszystkie paczuszki włożyłam do pudełka - 1 grudnia start :)
A jak jest w Waszych domach? Kupujecie kalendarze adwentowe? Robicie sami? Czy może nie praktykujecie takiego zwyczaju?
Ale super pomysl !!! maly Robaczek bedzie z pewnoscia zachwycony :)))
OdpowiedzUsuńjuż odlicza dni do pierwszego grudnia :D
Usuńcudowne!!!@
Usuń:) gracias ;)
Usuń