Nie wiem ile jest w Warszawie miejsc gdzie serwuje się tzw. kuchnię orientalną - ale z pewnością każdy przynajmniej raz był u „chińczyka”. Ten prawdziwy Chińczyk pewnie by się obraził - bo często bary azjatyckie prowadzą nie tylko Chińczycy, ale też mieszkańcy Korei czy Tajlandii. Różne krążą też opowieści o sprzedawanym mięsie i pseudo kurczakach. Generalnie wzbudzają kontrowersje.
Kilka miesięcy temu - na targowisku przy al. Wilanowskiej odkryłam mały bar, który serwuje pierożki. Ponieważ poszukiwałam wówczas pierogów ruskich - jakoś nie skusiłam się. Ale pomyślałam, że warto by było kiedyś tu zajrzeć. To kiedyś w końcu nastąpiło. I muszę Wam powiedzieć, że żaden „chińczyk” się nie umywa do „harbińskich pierożków”.
Cena za porcję od 12 do 14 zł.
Zdecydowana większość to pierożki z nadzieniem mięsnym plus warzywny dodatek. Zamówicie tu smaczne surówki z orientalną nutą i przepyszne kimchi. Można też posmakować pierożków z grubszego ciasta, to tzw. pampuchy (cena 15 zł). Bardzo przypominają z wyglądu gruzińskie chinkalli. Osoby, które nie przepadają za mięsem znajdą też czysto warzywne kombinacje. Nam zasmakowały szczególnie pierożki ze szpinakiem - zapewne dlatego, że Pan Robak jest wielbicielem tego warzywa. Wprowadził je do naszej kuchni i nawet swego czasu myślał nad blogiem „szpinakowym”. Może kiedyś ten temat powróci…
Na wejściu wita kot machając do nas łapką :)
Obsługa - wiadomo - orientalna :)
pomimo skromnego wnętrza - jedzenie jest doskonałe
- Harbińskie Pierożki
- funpage na FB ---> KLIK
Wspaniałe cieniutkie ciasto :)
OdpowiedzUsuńPierożki wyglądają nader apetycznie :p
OdpowiedzUsuńA co oznacza ta nazwa "harbińskie"? Totalnie z niczym mi się nie kojarzy XD
w sumie nie wiem, ale mam skojarzenie, że może to "chińskie pierożki" :)
UsuńHarbin – miasto w północno-wschodnich Chinach. Wiec w sumie to są chińskie pierożki.
Usuńdzięki za wyjaśnienie Anonimowy ;)
Usuń