Na instagramie wpadł mi w oko tęczowy tort. Pomyślałam, że skoro tort można tak pięknie zabarwić, to może spróbuję z innym ciastem…..np. drożdżowym. Barwniki spożywcze, które zakupiłam do lukru bożonarodzeniowego nie zostały wykorzystane w całości, więc nic nie stało na przeszkodzie, aby pobawić się w zabawę w kolory.
CO POTRZEBUJEMY:
na ciasto:
- 500 g mąki pszennej,
- 300 ml ciepłej wody,
- szczypta soli,
- 2 łyżeczki cukru,
- 10 g świeżych drożdży
- 3 barwniki spożywcze do żywności
pozostałe:
- 2 żółtka
- mak
- 2 łyżki cukru (do posłodzenia wody)
DO DZIEŁA:
Do miski wsyp mąkę, zrób dołek pośrodku i wlej do niego ciepłą wodę. Wsyp cukier, sól oraz drożdże. Poczekaj aż drożdże się ruszą i zagnieć ciasto. Gdy będzie dobrze wyrobione, odstaw na około 1 godzinę do wyrośnięcia. Po tym czasie wyjmij ciasto z miski na oprószony blat i zagnieć je przez krótką chwilę. Podziel na 5 części. Każdą rozwałkuj, aby miały podobną wielkość. Nałóż barwnik na 1 część ciasta i zawiń jak muszlę ślimaka. Następnie zagnieć ciasto, aby barwnik w miarę równo się rozłożył. To samo powtórz z pozostałymi 2 barwnikami.
Następnie ułóż jeden kawałek ciasta na drugim. Pierwszy i ostatni musi być niebarwiony. Zroluj ciasto, aby powstał taki skręcony warkocz. Odrywaj po kawałku i formuj bajgle. Ułóż na oprószonej mąką desce i odstaw na 30 minut do wyrośnięcia. Po 20 minutach wstaw w dużym garnku wodę. Gdy się zagotuje posłódź ją 2 łyżkami cukru. Na wrzącą wodę kładź bajgle. Gotuj po około 1-2 minuty z każdej strony. Wyciągaj na ściereczkę - najlepiej przy pomocy szczypiec.
Nagrzej piekarnik na 200 stopni. Przygotuj blachę do pieczenia i wyłóż ją papierem. Bajgle układaj na blasze, posmaruj żółtkiem i posyp makiem. Piecz ok. 15 minut - do zarumienienia.
DOBRE RADY ZAWSZE W CENIE:
- Przy barwieniu ciasta polecam użyć rękawiczek gumowych oraz wyłożyć blat (lub stolnicę) folią, aby się nie zabarwił.
- Jeśli planujesz jeść bajgle na słodko - możesz posypać je dodatkowo cukrem.
- Bajgle można jeść bez niczego, ale równie dobrze smakują jako pieczywo do kanapek. Na pewno są ciekawym rozwiązaniem dla małych niejadków.
Kolory fantastyczne! A ten przekrojony jak tęcza :) Robiłam podobne, tylko niebawione ;) obwarzanki. Wspomnienie dzieciństwa i krakowskich obwarzanków z makiem.
OdpowiedzUsuńTo nie są prawdziwe bajgle. Bajgle są niewyrośnięte i spieczone. Nie mówiąc o kolorystyce. Bajgle gotuje się na wodzie z sodą, aby zachowały odpowiednią wielkość i kształt.
OdpowiedzUsuń