🍲 zupa PHO BO

Jestem wielką fanką kuchni azjatyckiej. Rodzinnie lubimy też od czasu do czasu wybrać się na tzw. chińczyka. Co więcej - kurczak w panierce jak z chińskiego baru to jedno z ulubionych dań obiadowych mojego męża. Kilka miesięcy temu odkryłam w Warszawie targowisko przy ulicy Bakalarskiej, na którym można zaopatrzyć się w produkty typowo azjatyckie. Znajdziecie tam nie tylko makarony, sosy sojowe czy inne "gotowce". Mnie oszołomiła różnorodność i orientalność warzyw, owoców i ziół, które są tam dostępne, jak również stoisko mięsne. Wiedziałam, że Azjaci jedzą "wszystko", ale mimo wszystko zaskoczył mnie widok jelit czy kurzych łapek. Ale do rzeczy - na targowisku znajduje się bar - PHO MAI HIEN, w którym zjecie dania wietnamskie. Moim faworytem jest aromatyczna zupa PHO BO czyli zupa PHO z wołowiną. Pozostałe dania również zachwycają przede wszystkim odmiennością smaków. Nie są to sztampowe dania jak z okolicznych barów, gdzie serwują wołowinę w 5 smakach czy kurczaka chrupiącego. Tutaj poznacie prawdziwy smak Azji. Dawno mnie nic tak nie zachwyciło kulinarnie jak to miejsce. Dlatego postanowiłam spróbować odtworzyć smak zupy PHO w mojej kuchni. Myślę, że dogonić oryginał jest niezwykle trudno, ale mimo wszystko moja wersja ociera się o ideał. 

CO POTRZEBUJEMY:

• około 600 g wołowiny z kością (najlepiej, aby był to ogon wołowy)
• 200 g chudej wołowiny
• około 2,5-3 l wody
• 3 płaskie łyżki soli (ewentualnie więcej do smaku)
• 1 cebula
• 5-6 ząbków czosnku
• około 5 cm imbiru
• 1/4 szklanki sosu rybnego
• 1 łyżka cukru brązowego

przyprawy:

• 2-3 goździki
• 5 gwiazdek anyżu
• 2 kawałki kory cynamonu 
• 1 łyżeczka ziaren kolendry

dodatki:

• makaron ryżowy
• kolendra
• mięta
• limonka lub cytryna
• dymka (szczypior)
• świeże chilli
• kiełki fasoli mung (opcjonalnie)

DO DZIEŁA:

1. Wołowinę zalej zimną wodą. Postaw na gazie i zagotuj. Przełóż mięso do drugiego garnka i znów zalej zimną wodą (2,5-3l). Postaw ponownie na gazie.
2. W międzyczasie opiecz nad ogniem cebulę, czosnek oraz imbir. Następnie pokrój imbir na 3-4 kawałki.
3. Wszystkie przyprawy wrzuć na patelnię i upraż. Następnie lekko rozbij w moździerzu.
4. Gdy woda się zagotuje, wsyp sól, a po kilku minutach zbierz łyżką ewentualną pianę z mięsa (tzw. szumy). Dodaj do zupy cebulę, imbir oraz czosnek.
5. Gotuj przez 2-3 godziny na małym ogniu, podobnie jak nasz polski rosół. Tak, aby bulion sobie pyrkał. 
6. Potem wlej sos rybny, wsyp cukier i przyprawy. Niektórzy radzą, aby uprażone przyprawy przed dodaniem zawinąć w gazę. Ja tego nie praktykuję, ponieważ bulion i tak na koniec zawsze odcedzam.
7. Gotuj bulion przez kolejne 2 godziny od czasu dodania przypraw. Po tym czasie przecedź do czystego garnka.
8. Wyciągnij z zupy wołowinę i pokrój ją na cienkie plasterki.
9. MAKARON RYŻOWY` ugotuj wg przepisu na opakowaniu. Zwykle zalewa się go wrzątkiem i gotuje przez 2 minuty. 
10. Kolendrę i miętę posiekaj. Chili pokrój w cieniutkie plasterki, a cytrynę lub limonkę w ćwiartki.
11. Zupę podaje się następująco - do miski należy włożyć:
• ugotowany makaron
• następnie kawałki wołowiny
• kiełki fasoli mung (opcjonalnie - u mnie nie było)
• dymkę (zieloną część) pokrojoną w kawałki o długości około 4-5 cm
• zalać bulionem
• posypać kolendrą i miętą
• posypać siekanym chilli
• skropić cytryną / limonką
• jeść ze smakiem

Życzę wszystkim powodzenia w odkrywaniu azjatyckich smaków i niepowtarzalnych aromatów. 

SMACZNEGO!